W tym roku upłynęło 50 lat od uchwalenia Kodeksu pracy. Miało to miejsce w czerwcu 1974 roku, na początku lipca nowy akt prawny został ogłoszony w Dzienniku Ustaw, a większość jego przepisów zaczęła obowiązywać od początku 1975 roku.
W tym samym mniej więcej czasie polski futbol przeżywa okres świetności – polscy piłkarze pod wodzą Kazimierza Górskiego docierają do 3. miejsca na mundialu w RFN, polscy kolarze wygrywają Wyścig Pokoju, w Warszawie otwarta zostaje Trasa Łazienkowska, a z mniej istotnych wydarzeń – w drugiej połowie roku przychodzi na świat piszący te słowa.
Chociaż po zmianie ustroju w Polsce Kodeks pracy przeszedł kilkadziesiąt zabiegów (czyt. nowelizacji), nie były to najczęściej operacje ratujące życie, a raczej poprawiające ogólną estetykę pacjenta. W dalszym ciągu zatem można w Kodeksie pracy znaleźć przepisy, których treść w ciągu tych 50 lat nie uległa niemal w ogóle zmianie.
Pomimo ponawianych co jakiś czas zapowiedzi odesłania Kodeksu do lamusa, ma się on całkiem dobrze i nic na razie nie wskazuje abyśmy mieli się z nim szybko rozstać.
Jak powstał Kodeks pracy?
Prawników współcześnie zajmujących się prawem pracy zwykle zapewne nie interesuje (bo najczęściej już nie musi), jakie przepisy obowiązywały przed uchwaleniem Kodeksu pracy i dlaczego w ogóle został uchwalony. Dla zainteresowanych – kilka zatem słów na ten temat.
Uchwalenie Kodeksu w 1974 roku było efektem kilkuletniej pracy specjalnie w tym celu powołanej komisji, polityczna decyzja o kodyfikacji prawa pracy podjęta bowiem została już w drugiej połowie lat 60-tych i wpisywała się ona w trend przyjęty w państwach tzw. demokracji ludowej, gdzie również kodyfikowano tę dziedzinę prawa1. Oczywiście decyzja ta była umotywowana także względami polityczno – ideologicznymi, podkreślającymi ówczesne wartości i rolę państwa socjalistycznego w kształtowaniu zasad prawa pracy. Warto może przypomnieć jak brzmiało pierwsze zdanie preambuły do Kodeksu (oczywiście, dawno już uchylonej):
Praca w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, w państwie ludu pracującego jest podstawowym prawem, obowiązkiem i sprawą honoru każdego obywatela.
Z punktu widzenia techniki stanowienia prawa i jego stosowania w praktyce, kodyfikacja była jednak zapewne pożądana. Kodeks uchylił bowiem kilkadziesiąt (!) różnych aktów prawnych, fragmentarycznie regulujących kwestie związane z zatrudnieniem. Niektóre z nich, jak choćby ustawa o czasie pracy, pracy młodocianych i kobiet, czy układach zbiorowych pracy powstały jeszcze w przedwojennej Polsce.
Jaka przyszłość czeka Kodeks pracy?
Jak już wspomniałem, podejmowano już próby zastąpienia jubilata całkowicie nowymi kodeksami – jednym z pomysłów było odrębne skodyfikowanie indywidualnego i zbiorowego prawa pracy. Ostatnie, bynajmniej nie pierwsze, prace nad tymi propozycjami zakończyły się w 2018 roku i każdy zainteresowany może się z ich efektem zapoznać np. tutaj: link.
Projekty zostały przedstawione ówczesnej szefowej resortu pracy. Upłynęło jednak już 6 lat i nadal pracujemy na znanym nam dobrze Kodeksie pracy. Czy w najbliższym czasie coś się może zmienić? Niewiele na to wskazuje. W maju 2024 r. Komisja Kodyfikacyjna ds. Prawa Pracy została bowiem oficjalnie zniesiona mocą rozporządzenia Rady Ministrów.
Nie pozostaje nam nic innego jak złożyć jubilatowi życzenia i oswoić się z myślą, że będzie nam zapewne towarzyszyć jeszcze wiele lat.
1. Cyt. za „40 lat Kodeksu pracy” pod red. Z. Górala i M. Mielczarka, Wolters Kluwer 2015 r.