9 maja, 2025

O nakazach pracy

Dziś, w czasach konstytucyjnie gwarantowanej swobody wyboru zawodu i miejsca pracy, trudno sobie wyobrazić to, że w PRL istniała instytucja nazwana potocznie nakazem pracy. Kontynuując, z okazji 50–lecia wejścia w życie Kodeksu pracy, cykl wpisów poświęconych historii polskiego prawa pracy, kilka słów na ten temat.

Praca jako obowiązek

Abstrahując oczywiście od ekonomicznej konieczności pozyskania środków do życia lub zabezpieczenia społecznego, dziś praca jest prawem każdego obywatela, ale nie obowiązkiem.

Inaczej było w realiach Polski sprzed przełomu roku 1989. Preambuła Kodeksu pracy podkreślała to dobitnie:

Praca w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, w państwie ludu pracującego jest podstawowym prawem, obowiązkiem i sprawą honoru każdego obywatela.

Przejawem omnipotencji państwa i scentralizowania procesów gospodarczych było właśnie wprowadzenie instytucji tzw. skierowania do pracy. W praktyce dotyczyło ono najczęściej absolwentów szkół zawodowych, średnich i wyższych. 

W jaki sposób funkcjonowały nakazy pracy?

Jak sama nazwa tej instytucji wskazuje, państwo miało prawo wskazać absolwentowi konkretne miejsce zatrudnienia przez określony czas.

W 1964 r. uchwalono ustawę o zatrudnianiu absolwentów szkół wyższych, która obowiązywała do roku 1983. W rozporządzeniach natomiast określano rodzaje szkół i kierunki, których absolwenci mieli obowiązek wykonywać wskazaną im pracę. Były to wyższe szkoły techniczne (np. łączność, mechanizacja rolnictwa, budownictwo okrętowe), wyższe szkoły rolnicze, uniwersytety (w tym przypadku dotyczyło to absolwentów np. anglistyki, germanistyki, filologii rosyjskiej, prawa, fizyki czy matematyki), akademie medyczne, wyższe szkoły ekonomiczne oraz pedagogiczne.

Ten, kto uchylał się od podjęcia wskazanej mu pracy liczyć musiał się co najmniej z dotkliwościami finansowymi – przepisy przewidywały bowiem obowiązek zwrotu w takim przypadku pobranych stypendiów oraz kwoty odpowiadającej połowie średniego kosztu wykształcenia absolwenta danego kierunku studiów. 

Tego rodzaju sankcje można uznać za łagodniejsze niż te, które uchwalono w czasach stalinowskich. W latach 1950 – 1958 obowiązywała bowiem ustawa o enigmatycznie brzmiącym tytule: o zapobieżeniu płynności kadr pracowników w zawodach lub specjalnościach szczególnie ważnych dla gospodarki uspołecznionej. Pod tym eufemizmem kryły się przepisy, wedle których państwo mogło nakazać osobom zatrudnionym za konkretnych stanowiskach lub posiadającym określone kwalifikacje pozostawanie w zatrudnieniu przez określony czas, co do zasady nie dłuższy niż 2 lata. Dotyczyć to mogło przede wszystkim osób z wykształceniem technicznym, ale także np. księgowych, lekarzy, lekarzy weterynarii, felczerów, czy marynarzy marynarki handlowej. W okresie wskazanym przez państwo osoby te nie mogły wypowiedzieć umowy o pracę, a niedostosowanie się do nakazu pozostawania w pracy mogło grozić nawet karą aresztu do 6 miesięcy lub grzywną.

W czasie stanu wojennego, w roku 1982, uchwalono ustawę o postępowaniu wobec osób uchylających się od podjęcia pracy.  Zgodnie z jej treścią, każdy mężczyzna w wieku od 18 – 45 lat (z nielicznymi wyjątkami), który przez co najmniej 3 miesiące nie uczy się albo nie pracuje albo nie jest zarejestrowany jako bezrobotny miał obowiązek zgłosić się do odpowiedniego urzędu i złożyć wyjaśnienia co do przyczyn takiego stanu rzeczy. Osoby te były wpisywane do specjalnej ewidencji, państwo zaś miało prawo skierować je np. na badania lekarskie w celu ustalenia rodzaju i stopnia przydatności zawodowej. Osoby, które uporczywie uchylały się od pracy lub nauki trafić mogły do urzędowego wykazu takich osób, państwo też w szczególny sposób przyglądało się jej źródłom dochodu. Dodatkowo, mogły być one zobowiązane do wykonywania przez określony czas prac na cele publiczne, np. w razie stanu klęski żywiołowej. Naruszanie przepisów tej ustawy (np. niestawianie się na wezwanie urzędu, czy uchylanie się od podjęcia prac publicznych) skutkować mogło nawet ograniczeniem wolności lub grzywną.

Chociaż stopniowo, z biegiem lat w praktyce zakres stosowania przepisów wprowadzających przymus zatrudnienia lub obowiązek pozostawania w zatrudnieniu w konkretnym miejscu był ograniczany, to jednak niektóre tego rodzaju przepisy obowiązywały aż do końca roku 1989.